SW Fan-fic online: Rozdział - 4
Niebo na powierzchni było spokojne i piękne. Księżyc prześwitywał przez granatowe chmury, a jego rozmazane odbicie unosiło się na tafli czarnego oceanu.
Mały prom, którym przylecieli Jedi, czekał posłusznie na plaży, a pilot, ubrany w niebieski uniform, postanowił wyjść i popatrzeć na śnieżna biały talerz księżyca. Powietrze nad wodą było chłodne i czyste. Aż chciało się nim oddychać.
Westchnął głęboko i podszedł bliżej brzegu. Nadpływające fale zamoczyły mu lekko podeszwy wysokich butów. Poczuł przyjemna bryzę we włosach.
Zamyślił się na chwile.
Przypomniał mu się dzień, kiedy pierwszy raz zobaczył ocean. To był bardzo ładny dzień. Teraz zapadła noc, niemniej piękna od tamtego ranka. Nad oceanem o każdej porze jest ładnie. Wtedy dopiero można poczuć jak wielki jest świat, na którym się żyje.
- Co ja tu robię? - zapytał sam siebie.
...
Pilot poruszył się nagle. Do jego uszu dotarły odgłosy przypominające echo wystrzału.
KABOOOOOOOOOOOOOOM!!!!!!!!!
Fala uderzeniowa wyrzuciła go wody. Male salto w powietrzu, a potem plusk i głucho w uszach. Nie dość, że nie wiedział co się dzieje, to jeszcze uderzył głową o dno. Nie stracił jednak przytomności, ale zyskał potworny ból z tylu głowy.
...
Prędko wynurzył się na powierzchnie. Woda sięgała mu pod szyje, a ból nie ustępował. Zobaczył światło.
...
Odłamki promu były wszędzie, na plaży i w wodzie, a płomienie głównego wraku rozświetliły ciemności nocy.
Zaraz obok stal jakiś frachtowiec. Trochę większy i o wiele bardziej mroczny. Jak czarny pająk na pajęczynie, którego przed chwila jeszcze nie było, a teraz sial strach swoim nagłym pojawieniem się.
Mężczyzna dojrzał, że w stronę chaty zmierzają dwa ludzkie cienie. Byli za daleko by zobaczyć cos więcej, a już po chwili zniknęli we wnętrzu domku.
...
Pilot popłynął do brzegu. Nie miał zielonego pojęcia o co tutaj chodzi...
Dash Onderon