SW Fan-fic online: Rozdział - 11
- Król Gocce zabity?! - zdziwił się Kertop - Przez swojego doradcę wojskowego?! Skąd ty masz takie informacje?! I czy to pewne?
- Nie zdradzam swoich źródeł. - odparł Loor twardym tonem. Po chwili dodał - Ale możecie być pewni, że to prawda. Mojemu informatorowi strzał pewnie osmalił brwi.
- Czego chce ten Gazmoss? Co ma zamiar zyskać? - Dopytywał się Kejtaw przechadzając się po pokoju.
- Gazmossowi chodzi tylko o pieniądze.
- Nie. Za tym musi być coś jeszcze. - zauważył Kertop - nie ryzykował by tak tylko dla pieniędzy. Są łatwiejsze sposoby ich zdbycia.
- Wszystko zależy od ilości tych pieniędzy. Miesięcznie zgarnia równowartość sześciu krążowników. Ale macie rację. Jest coś jeszcze. Z dochodów ze sprzedaży nie uzyskał by nawet setnej części tego co dostaje. Ktoś mu płaci.
- Kto?! - Jedi zapytali jednym głosem.
- Prawdopodobnie ta sama osoba, co napusciała na was zabójców.
- Wiesz kto to?
- Niestety nie. Wiem tylko, że Gazmoss kontaktuje się z kimś spoza Zewnętrznych Rubieży. Udalo mi się namierzyć sygnał. Źródło znajduje się poza zasięgiem naszych statków.
- Dorze wystarczy. - przerwał Kertop - A teraz musimy dostać się na kontynent. Trzeba się dowiedzieć, kto za tym wszystkim stoi.
- Tylko nie zapomnijcie, że już tam na was czekają.
- Taa... Ciekawe skąd wiedzą o naszej misji?! - zirytował sią starszy Jedi.
- Wbrew pozorom, wasze szeregi jest równie prosto zinfiltrować, jak otoczenie króla.
- Kłopotliwy i niebezpieczny to fakt. A teraz, czy mógłbyś zorganizować jakiś transport na kontynent?!
- Nie ma sprawy...
Darth Rumcajs